Zawrat – magiczne słowo dla tatrzańskiego turysty.
Dla jednego obiekt marzeń i turystycznych osiągnięć, dla innego miejsce, od którego zaczyna się prawdziwa tatrzańska przygoda.
Jedno jest pewne, Zawrat to brama do Tatr Wysokich, przełęcz znana z bardzo atrakcyjnych widoków. Turyści odwiedzali ją „od zawsze”.
Proponujemy przejście przez tą wysokogórską przełęcz z Doliny Gąsienicowej do Doliny Pięciu Stawów Polskich. Z jednej strony jest to nasza rekomendacja z drugiej zalecany kierunek przez TPN. Szlak należy do kanonu tatrzańskich szlaków, uchodzi wśród turystów za jeden z najbardziej atrakcyjnych.
Początek i koniec szlaku:
Początek szlaku – Kuźnice. Dojazd do Kuźnic busem z dworca autobusowego lub pieszo.
Koniec szlaku – parking na polanie Palenica Białczańska.
Przebieg trasy:
Kuźnice – Przełęcz między Kopami (przez Boczań i Skupniów Upłaz) – schronisko „Murowaniec”, szlak niebieski – 2 godz., „Murowaniec” – Czarny Staw Gąsienicowy – Zmarzły Staw (rozdroże szlaków), szlak niebieski – 1 ¼ godz., Zmarzły Staw – Przełęcz Zawrat, szlak niebieski – 1 ¼ godz., Zawrat – schronisko nad Przednim Stawem w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, szlak niebieski – 1 ½ godz., schronisko „Piątka” – Dolina Roztoki, szlak czarny – ½ godz., Dolina Roztoki – Wodogrzmoty Mickiewicza, szlak zielony – 1 godz., Wodogrzmoty Mickiewicza – Palenica Białczańska, droga jezdna bez znaków – ½ godz.
Czas przejścia bez dojazdów i odpoczynków – około 8 godz.
Długość trasy 22 kilometry.
Zaczynamy w Kuźnicach na przystanku dla busów. Miejsce, w którym jest zawsze pełno turystów. Stąd ruszają na Giewont, na Kasprowy Wierch pieszo jak i kolejką linową. Stąd też idziemy i my do Doliny Gąsienicowej (dwa szlaki, żółty i niebieski). Wybieramy „nasz” niebieski szlak zgodnie z drogowskazem i maszerujemy przez Boczań i Skupniów Upłaz na Przełęcz między Kopami. Dalej do schroniska „Murowaniec”.
>>>więcej informacji o szlaku przez Boczań i Skupniów Upłaz do Murowańca: zakładka „Tatry Polskie – Szlaki turystyczne” Na Kościelec po wspaniałe panoramy
Od schroniska „Murowaniec” zgodnie z górskim drogowskazem kierujemy się dalej za znakami niebieskimi. Dosłownie kawałek, około 100 m w kierunku Kasprowego Wierchu, by za chwilę zostawić żółty, czarny i zielony szlak z prawej strony i skręcić w lewo na wygodny górski chodnik.
Idziemy wśród świerków i kosodrzewiny pod grzbietem Małego Kościelca. Warto w tym miejscu skupić uwagę na lewej stronie bo po ok. 15 minutach marszu w kotlince zobaczymy głaz. Piszemy celowo o tym aby zwrócić na to miejsce uwagę gdyż wielu turystów przechodzi tędy nawet nie spoglądając na niego, o przystanku i chwili zadumy nie wspominając. Jest to tzw. Kamień Karłowicza, odsłonięty w tym miejscu w dniu 25 sierpnia 1909 roku, dla upamiętnienia i uczczenia tragicznej śmierci w lawinie śnieżnej, wspaniałego kompozytora, taternika i miłośnika Tatr – Mieczysława Karłowicza.
Tragedia rozegrała się 8 lutego 1909 roku, lawina zeszła z Małego Kościelca. Wypadek ten zintensyfikował prace nad utworzeniem Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego pod kierownictwem Mariusza Zaruskiego, przyjaciela Karłowicza. Jakże smutno mi było słyszeć jak któregoś razu dwie turystki, które się tu zatrzymały, stwierdziły, że spoczywa tu jakiś Niemiec, bo na głazie jest wyryta swastyka. Natychmiast zareagowałem i grzecznie Panie oświeciłem, a swastyka, owszem jest, ale zupełnie inna niż ta faszystowska, a znak ten był ulubionym znakiem kompozytora. Panie trochę się zmieszały i poszły dalej.
Kontynuujemy nasz marsz, idziemy teraz zakosami i pomału wychodzimy na próg skalny. Naszym oczom ukazuje się prawdziwie tatrzański krajobraz.
Jesteśmy nad Czarnym Stawem Gąsienicowym.
Jest to jedno z największych jezior tatrzańskich. Położony na wysokości 1624 m n.p.m., powierzchnia wraz z wysepką wynosi 17,94 ha, głębokość 51 m. Ciekawostką jest fakt, że w 1909 roku powstał projekt budowy na wysepce mauzoleum Juliusza Słowackiego. Projekt jednak upadł. Nad północno-zachodnim brzegiem, w latach 1884-1920 stało 2-izbowe schronisko góralskie (bufet), które spłonęło.
Warto się tu zatrzymać dla wspomnianej panoramy. Po prawej masyw Kościelca, przed nami między innymi Kozi Wierch a po lewej Granaty. Stąd w prawo zielony szlak w – ¾ godz. wyprowadza na Przełęcz Karb, z której można wejść na Kościelec
>>>więcej informacji o tym szlaku: zakładka „Tatry Polskie – Szlaki turystyczne”, Na Kościelec po wspaniałe panoramy
Po krótkim postoju i sesji zdjęciowej ruszamy dalej szlakiem niebieskim. Obchodzimy Czarny Staw Gąsienicowy po wschodniej stronie. Po 10 min. marszu mijamy po lewej drogowskaz z informacją, że stąd żółtym szlakiem w 2 godziny wejdziemy na Skrajny Granat.
Obchodząc staw z tej strony podziwiamy wspaniałe prezentujący się masyw Kościelców.
Dalej idziemy w kierunku widocznego skalnego progu. Dochodzimy do kolejnego rozdroża szlaków. W lewo odchodzi żółty szlak na Kozią Przełęcz, można też nim dojść do szlaku zielonego i wejść na Zadni Granat lub dojść do szlaku czarnego i wejść Żlebem Kulczyńskiego na Kozi Wierch. Jak widać jest gdzie iść ale to na potem. Czerwona tabliczka na drogowskazie przypomina turystom, że szlak od Zawratu po Kozi Wierch jest wyłącznie jednokierunkowy. Kiedyś w tym miejscu znajdowała się drewniana tablica z informacją, że dalej szlak jest bardzo trudny i ostrzeżeniem przed spadającymi kamieniami.
My konsekwentnie trzymamy się niebieskiego szlaku. Pokonujemy kolejny skalny próg i naszym oczom ukazuje się Zmarzły Staw. Położony na wysokości 1788 m n.p.m., powierzchnia jego wynosi 0,28 ha, głębokość 3,7 m. Do późnego lata potrafi być skuty lodem, a zimą traci wodę, lód wypełnia całą misę. Naszym oczom ukazuje się stąd po raz pierwszy nasz cel. Widoczne wąskie, skalne wrota na końcu długiego żlebu – to Przełęcz Zawrat. Można dostrzec turystów na przełęczy. Niby blisko ale daleko.
Przed nami najtrudniejszy odcinek szlaku. Dochodzimy do skalnej ściany, którą został poprowadzony szlak. Perć ta została nazwana przez jej budowniczych Nowym Zawratem i jest dostępna wyłącznie w sezonie letnim. Zimowa droga na Zawrat to taternicka wyrypa, która prowadzi widocznym Zawratowym Żlebem. Szlak, którym będziemy wspinać się na Zawrat jest w wielu miejscach ubezpieczony metalowymi klamrami i łańcuchami.
W niektórych miejscach spora ekspozycja. Dla osób z lękiem wysokości raczej nieodpowiednia i nie ma co się oszukiwać. Z taką przypadłością też da się chodzić po Tatrach. Wystarczy wybrać drogę na Zawrat od Doliny Pięciu Stawów Polskich. Można by rzec, że stamtąd szlak bardziej przypomina Ceprostradę, tą znad Morskiego Oka niż wspinaczkę po skalnej ścianie.
Szlak pomimo swej ekspozycji, dzięki sztucznym ułatwieniom jest w miarę bezpieczny. Przy suchej skale nie powinno być problemów. Skala trudności rośnie przy mokrej i śliskiej skale lub w przypadku załamania się pogody. Dużym niebezpieczeństwem są spadające kamienie, te samoistne, jak również strącane przez niefrasobliwych turystów. Było w tym miejscu sporo wypadków!
Skoro mowa o ekspozycji to nie sposób wspomnieć o widokach. Jak zawsze im wyżej tym piękniej – tak jest i tym razem.
W dole panorama Doliny Gąsienicowej ze stawami, które wcześniej mijaliśmy. Na północnym wschodzie Granaty, Żółta Turnia i Wierch pod Fajki. Mniej więcej na wysokości Zawratu w urwisku Zawratowej Turni, po przeciwnej stronie naszego szlaku dostrzegamy figurkę Matki Boskiej. Figura wykonana „z pińczowskiego kamienia” ma 1,2 m wysokości. Została tutaj umieszczona w czerwcu 1904 roku przez księdza Walentego Gadowskiego, współtwórcy Orlej Perci, dla uczczenia 50 rocznicy ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny.
Na wysokości figurki kończą się ubezpieczenia, widać już siodło przełęczy.
Wychodzimy na Przełęcz Zawrat – 2159 m n.p.m. GRATULACJE!
Zawrat to najsłynniejsza przełęcz Tatr Polskich. W XIX wieku stanowiła sprawdzian umiejętności ówczesnego turysty. Były tu tak znamienite osoby jak: Stefan Żeromski, Jarosław Iwaszkiewicz, Jan Kasprowicz z córkami, przechodziła tu również Maria Skłodowska-Curie.
Zawrat był natchnieniem dla artystów, wspaniały opis przełęczy dał Stanisław Witkiewicz. Swoistym przypadkiem była obecność tu Włodzimierza I. Lenina. W 1952 roku z wielką pompą nadano całemu szlakowi niebieskiemu biegnącemu z Kuźnic przez Zawrat do doliny Pięciu Stawów Polskich i dalej przez Świstową Czubę do Morskiego Oka, nazwę Szlak Lenina – na cześć wodza Rewolucji Październikowej, który wędrował tędy podczas swego pobytu na Podhalu. Do niebieskich znaków domalowywano czerwoną gwiazdkę dla wyróżnienia szlaku. Turyści i górale pieczołowicie je usuwali, w końcu zaniechano ich malowania, ale nazwa dość długo się utrzymywała.
Zawrat to jednak, a może przede wszystkim miejsce z widokiem jednym z najpiękniejszych w Tatrach. Najlepiej to oddaje jeden z sonetów w cyklu „Tatry.. Obrazy pustyni” Franciszka Henryka Nowickiego, jednego z pomysłodawców Orlej Perci.
„…Stanąłem na przełęczy … świat czarów przede mną!
Wzrok zdumiony weń topię – podziw duszę tłoczy …
Dołem – stawy czernieją, jak piór pawich oczy,
W górze – pieśń! … ale myślą stworzona nadziemną(…)”
(Sonet IV Zawrat).
Nie sposób się z tym nie zgodzić.
Zawrat to również początek Orlej Perci, która biegnie granią Tatr Wysokich przez Kozi Wierch, Granaty na Przełęcz Krzyżne. Pierwotnie Orla Perć wiodła dalej ku północnemu wschodowi, granią masywu Wołoszyna do Polany pod Wołoszynem. Ten odcinek szlaku został zamknięty wraz z powstaniem Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Tak więc aktualnie możemy z Zawratu udać się w lewo na wschód na Orlą Perć a w prawo, na zachód na Świnicę – 1 godz. i dalej na Kasprowy Wierch – 1 ½ godz.
>>>więcej informacji: zakładka, „Tatry Polskie – Szlaki turystyczne”, Na Świnicę i dalej na Przełęcz Zawrat
Po odpoczynku, sesji zdjęciowej i „polowaniu” na widoki kontynuujemy nasz marsz szlakiem niebieskim. Schodzimy z przełęczy na południe do Doliny Pięciu Stawów Polskich. W dół prowadzi wygodny chodnik stokami Małego Koziego Wierchu. Po prawej w dole znajduje się Zadni Staw. Jezioro położone na wysokości 1890 m n.p.m., należy do najwyżej położonych jezior w Polsce. Jego powierzchnia 6,47 ha i 31,6 m głębokości. Poniżej stawu można dostrzec małe Wole Oko, szósty staw w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Za nami Przełęcz Zawrat, przed nami w tle na pierwszym planie Miedziane, Marchwiczna Przełęcz, Szpiglasowy Wierch i Szpiglasowa Przełecz oraz grań Liptowskich Kosturów. Na drugim planie Mięguszowiecki Szczyt, Koprowy Wierch i Szczyrbski Szczyt, te dwa ostanie to Tatry Słowackie.
Schodząc niżej na wschodzie otwiera się widok na pozostałe stawy w dolinie. W oddali widać grań Tatr Bielskich (Bielianske Tatry), które w całości znajdują się po słowackiej stronie. Widać Hawrań (Hawran) – najwyższy szczyt Tatr Bielskich, Płaczliwą Skałę (Ždiarska vidla), Szalony Wierch (Hlupy) oraz grań Jatek (Jatky). Niestety Tatry Bielskie objęte są ścisłym rezerwatem, ich grań dla turystów jest niedostępna. Widać szlak, który prowadzi z Doliny Pięciu Stawów przez Świstową Czubę do Morskiego Oka. W tle Mięguszowieckiego Szczytu pięknie prezentują się Szpiglasowe Perci wyprowadzające na „Szpiglasy”.
Schodzimy coraz niżej, widoki ograniczają się do otoczenia Doliny. Mijamy po drodze drogowskazy górskie. Pierwszy, ze znakami żółtymi, informuje nas, że w lewo szlak prowadzi na Kozią Przełęcz i dalej do Doliny Gąsienicowej lub na Orlą Perć. Dwieście metrów dalej kolejny drogowskaz w prawo, szlak żółty prowadzi na Szpiglasową Przełęcz i dalej do Morskiego Oka.
Dochodzimy do brzegu Wielkiego Stawu Polskiego. Jezioro położone na wysokości 1665 m n.p.m. jest najgłębszym ze wszystkich tatrzańskich stawów – 79,3 m i drugim, po Morskim Oku największym w Tatrach. Jego powierzchnia wynosi 34,35 ha. Nasz szlak prowadzi jego północnym brzegiem.
Po prawej stronie Miedziane, Opalony Wierch a pomiędzy nimi, obszerne siodło Marchwicznej Przełęczy. Po lewej mamy grań Orlej Perci. Czasami można tu spotkać prawowitych mieszkańców Tatr. Nam się udało „upolować” świstaka, który się wygrzewał w słońcu na wielkim głazie. Idąc w stronę schroniska, mijamy po lewej drogowskaz, szlak czarny stąd wyprowadza w 1 ½ godz. na Kozi Wierch. Z tego miejsca prezentuje się dużo mniej „poważnie” niż znad Czarnego Stawu Gąsienicowego. Po przejściu kolejnych 500 m, po lewej znów drogowskaz. Tym razem szlak żółty w 1 ¾ godz. prowadzi na Przełęcz Krzyżne i dalej do Doliny Gąsienicowej.
Idziemy dalej, teraz nasz szlak prowadzi w dół, przekraczamy mostek na wypływie potoku Roztoka z Wielkiego Stawu. W okolicy mostku kolejny drogowskaz z informacją, że zielony szlak prowadzi do Doliny Roztoki i do Wodogrzmotów Mickiewicza. My wchodzimy na ścieżkę wśród bujnej kosodrzewiny. Po prawej mijamy Mały Staw. Po jego północnej stronie stały kiedyś schroniska Towarzystwa Tatrzańskiego i Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Obecnie w ostatnim z nich znajduje się strażnicówka TPN. Zdarzyło mi się kiedyś, że w gęstej mgle turyści, którzy zapewne pierwszy raz weszli do Doliny Pięciu Stawów Polskich, wzięli je za obecne schronisko i dobijali się do drzwi, klnąc, że takie sławne a zamknięte. Naprowadziłem błędnych turystów na właściwą drogę.
W ten sposób dochodzimy do brzegu Przedniego Stawu, nad którym znajduje się schronisko górskie nie tylko piękne samo w sobie, ale również najpiękniej położone ze wszystkich schronisk.
>>>więcej informacji: zakładka „Tatry Polskie – Schroniska”, Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich”
Staw Przedni ma 7,71 ha powierzchni i 34,6 m głębokości. Tutaj kończymy naszą turę wysokogórską. Nasz szlak biegnie stąd dalej, za schroniskiem na południowy wschód do Doliny Rybiego potoku nad Morskie Oko. My tymczasem idziemy odpocząć i skosztować szarlotki, która naszym zdaniem jest na pierwszym miejscu w rankingu tego ciasta w polskich Tatrach.
Po odpoczynku w schronisku schodzimy w dół. Do wyboru mamy dwie drogi. Możemy wrócić się 10 min do mostku przy Wielkim Stawie i zejść zielonym szlakiem do Doliny Roztoki. Wybierając ten wariant mamy możliwość przejść obok największego tatrzańskiego wodospadu po polskiej stronie, Wielka Siklawa – ok. 70 m wysokości. Do Wodogrzmotów Mickiewicza dojdziemy tym wariantem w – 1 ¾ godz.
Drugi wariant, to bezpośrednie zejście od schroniska do Doliny Roztoki czarnym szlakiem, tzw. drogą zimową, która jest zalecana w zimie ze względu na zagrożenie lawinowe i duże pokłady śniegu. Tym wariantem dojdziemy do Wodogrzmotów w – 1 ½ godz.
Wybór jak zwykle należy do Was.
Po zejściu w rejon Wodogrzmotów Mickiewicza mamy jeszcze do pokonania 30 – 40 min „drogi przez mękę”, „człapanie” po asfalcie do Palenicy Białczańskiej. Przy odrobinie szczęścia możemy się załapać na fiakra. Niektórzy górale wiedząc, że na górze (Polana Włosienica) jest zbyt dużo wozów a mało chętnych do zjazdu, podjeżdżają tu i za dużo mniejszą opłatą zwożą turystów w dół.
I to jest dobra inwestycja – warto!